W DROGĘ
Śmiech pryska mi z ust ostro
dajcie mi drogę
i konia do drogi
jestem gotowa
już nie skomle tęsknota
której ani zrozumieć
ani nakarmić
twoje słowa
donoszone do dziś szczęśliwie
porzucam bez głosu
jak zimne szczenięta
w ten sposób opuszczam dom
drzwi lecą plecami na ściany
patrzę prosto w słońce
twoich oczu
ani zrozumieć ani wytłumaczyć
nie pochylaj się
widzę cię pierwszy obcy raz
|